Fitz Roy - Wiesław Burzyński, Mirosław Falco-Dąsal i inni

Szanowni Czytelnicy! Uprzejmie informujemy, że Dział Dziecięcy Filii posiada nowy numer telefonu: 507 770 859

Fitz Roy - Wiesław Burzyński, Mirosław Falco-Dąsal i inni
Tuesday, 30-11-2021, 09:33

Rok 1984 zespól w składzie: Piotr Lutyński (kierownik Wyprawy), Wiesław Burzyński, Mirosław Falco Dąsal, Michał Kochańczyk, Jacek Kozaczkiewicz wytycza nową drogę na szczyt Fitz Roya. Było to pierwsze polskie wejście na wierzchołek. Droga (znana w literaturze alpinistycznej jako "Polaca") ma 33 nowe wyciągi aż do przełęczy, na której łączy się z drogą Casarotto. Skalne zacięcia i kominy z dużą ilością wspinaczki w skale pokrytej lodem uczyniło tę drogę jedną z najbardziej ekstremalnych na Cerro Fotz Roy, która do dnia dzisiejszego nie doczekała się powtórzenia.

Cała idea wyjazdu to samodzielny pomysł Piotra Lutyńskiego, kierownika i organizatora wyprawy... Był z nami motor całej akcji w sportowym sensie, czyli „Falco”, filar wyprawy, wspinacz o wielkich umiejętnościach, doświadczeniu i ambicji. Miał on w sobie coś takiego, co powodowało, że i my myśleliśmy tylko o drodze, o szczycie, ciągnął to wszystko uparcie. Był Michał Kochańczyk, globtroter, po ojcowsku troszczący się o nas w górach; był Jacek Kozaczkiewicz, spokojny, zrównoważony i bezkonfliktowy człowiek, świetnie rozwspinany oraz Piotrek Lutyński, kierownik wyprawy, który wziął na swoje barki wszelkie kwestie organizacyjne, zdobył potrzebne informacje i załatwił znakomite kontakty.

Fragment wywiadu Piotra Michalskiego z Wiesławem Burzyńskim Fitz Roy 1984 w magazynie Góry goryonline.com z dnia 2 grudnia 2008

Zdobycie Cerro Fitz Roy było dla naszej piątki dokonaniem wspinaczkowym, o którym każdy z nas marzył. Wejście nową drogą na szczyt tej góry było możliwe dzięki wspanialej koleżeńskiej atmosferze, jaka nam towarzyszyła podczas tej wyprawy, zacięciu Falco, który nas mobilizował i parł do przodu oraz zdolnościom Michała, który wspierał swoich wspinaczkowych kompanów i uzupełniał nasze braki językowe. Każdy z nas dał z siebie wszystko, aby osiągnąć ten górski cel, a szczególną radością dla mnie był fakt, że wszyscy uczestnicy wyprawy stanęli na szczycie.

Po powrocie do Polski straciliśmy dwóch naszych kompanów z wyprawy na Fitz Roya. Mirosław Falco Dąsal zginął na Evereście, Jacek Kozaczkiewicz w wypadku samochodowym, ale pozostała trojka –Michał Kochańczyk, Wiesław Burzyński oraz piszący te słowa pozostają w serdecznym kontakcie i sądzę, że będą zawsze związani tą niewidoczną liną wspaniałych wspólnych wspomnień górskich.

Piotr Lutyński

Źródło: Lubimy Czytać

Gatunek: