"Warto żyć. Lejb Fogelman" Michał Komar

Szanowni Czytelnicy! Uprzejmie informujemy, że Dział Dziecięcy Filii posiada nowy numer telefonu: 507 770 859

"Warto żyć. Lejb Fogelman" Michał Komar
wtorek, 21-09-2021, 11:42

To najbardziej kolorowa opowieść o życiu, jaka ukazała się w Polsce. Bo też Lejb Fogleman to najbardziej kolorowy człowiek, który mieszka w Polsce. Urodził się w Legnicy w żydowskiej rodzinie, po antysemickiej nagonce w 1968 r. wyjechał do USA, tam skończył m. in. Harvard, został wziętym prawnikiem i w latach 90. wrócił do Warszawy. A po drodze zdarzyło się wiele, bardzo wiele
Tak zaczyna swoje wspomnienie Lejb Fogelman: Dawno temu w Ameryce Ląduję na nowojorskim lotnisku. W hali przylotów kłębi się tłum oczekujących, a wśród nich tłusty, spocony ortodoksyjny Żyd. Rzuca się na mnie, obejmuje i oblewa łzami. Co chwilę wykrzykuje imię mojej mamy: Rojze! Rojze!, znowu przytula, chwyta mnie za policzki, dosłownie je wyrywa, wykrzykuje imiona żywych i zmarłych członków naszej rodziny, a po każdym imieniu coraz głośniej płacze. To wujek Jojne Chaim, brat mamy.
Obok niego stoi kobieta. Brzydka, chuda i skręcona niczym nawinięta na coś gumka. W dodatku widać, że musi golić sobie brodę. To ciotka Fradla. Na mnie patrzy podejrzliwie, co zrozumiałe, bo przybyła jeszcze jedna gęba do żywienia. Ale ciotka stara się ukryć niechęć, jestem przecież ostatnim Mohikaninem, ostatnim Fogelmanem wyrwanym z tamtego świata.

Żródło: Lubimy Czytać

Gatunek: