Niezwykły talent, wyrazista postać. Kim był, że każdy chciał się z nim zaprzyjaźnić? Brał wszystko na dystans – może z wyjątkiem studiów aktorskich, do których pchała go potężna siła artystycznego powołania. Grał postaci zadumane jak Jańcio Wodnik czy Stanisław Japycz z Rancza – ale nawet pancerniak Gustlik był typem refleksyjnym. Korzenie miał na Śląsku, ale w warszawskiej Falenicy założył swoje drugie rodzinne gniazdo. Po spektaklach pędził do domu i zapominał o uroku scenicznych desek – wolał obrabiać deski na budowę i przyuczać dzieci do bycia „złotą rączką”. Autorka miała tę książkę napisać razem z Franciszkiem. Nie zdążyli. Zatem po jego śmierci, aby dopełnić zobowiązanie, wyruszyła z mikrofonem do bliskich artysty. Rozmawiała z synem Piotrem i córką Iloną, z najbliższymi krewnymi i sąsiadami aktora, a także z przyjaciółmi z artystycznego świata, jak Daniel Olbrychski, Jan Jakub Kolski czy Kazimierz Kaczor. Dała nam wielobarwną mozaikę opowiadań i oryginalny portret tego niezwykłego człowieka.