„WIELKA” UCIECZKA HENRYKA WALEZEGO
Nocą z 18 na 19 czerwca z kilkoma wiernymi dworzanami wymknął się z Wawelu król Henryk z Walezjuszów. To była bezksiężycowa noc roku 1574. Nie do końca ucieczka przebiegała zgodnie z planem.
Sylwetkę króla opuszczającego zamek rozpoznał kucharz Antoni. Zawiadomiono podkomorzego krakowskiego Jana Tęczyńskiego, który wyruszył w pościg. On, jak i król, gubili się w gęstym lesie. Z pomocą ruszył też starosta oświęcimski zaalarmowany przez Tęczyńskiego. Biegł sam, pieszo, przez łąki, na skróty. W końcu zobaczył króla - już na Śląsku- zrzucił suknie i wskoczył do wody krzycząc: „Serenissima Maiestas, cur fugis?” ( Najjaśniejszy Majestat, dlaczego uciekasz?) Widząc nagusa w Wiśle „Serenissima Maiestas” wybuchnęła śmiechem i zacięła konia…
Te i inne historie z życia króla świetnie opisuje Stanisław Grzybowski w swojej książce – „Henryk Walezy.” Zapraszamy do lektury. Książka jest dostępna w Czytelni.