Jesteśmy w środku wakacji i urlopowych podróży. Dla tych, którzy planują krótkie wyjazdy, proponujemy zwiedzanie okolic z innej perspektywy. Chociażby nasz niedaleki Wrocław, zwany też „Wenecją Północy”. Wędrując ulicami miasta, zwróćmy tym razem uwagę na pomniki, których jest całkiem sporo. Wśród nich Aleksandra Fredry, który za Polakami przywędrował ze Lwowa. Mamy też we Wrocławiu nie tylko rękopis „Zemsty'', ale i palec jego autora, hrabiego Fredry. I nie tylko rękopisy Słowackiego, ale i pukiel jego włosów. Dzięki temu wiemy, że autor „Beniowskiego'' był brunetem. Gościł we Wrocławiu dwa razy (w dramatycznych okolicznościach), a dziś ma tu swój pomnik.
W samym centrum Wrocławia jest „Pomnik Anonimowego Przechodnia”. Odsłonięty w nocy z 12 na 13 grudnia 2005 -składający się z czternastu odlanych z brązu postaci ludzkich naturalnej wielkości. Honoruje tych, którzy po 13 grudnia 1981 zeszli do podziemia.
O dramatycznych godzinach Wrocławia z lipca 1997 roku przypomina „Powodzianka” stojąca przy Odrze z książkami na ramieniu. Każdy pomnik ma ciekawą historię i przesłanie.
Książka Marka Perzyńskiego nie jest pozycją wspomnieniową, choć znaleźć można w niej i elementy pamiętnikarskie. To rodzaj przewodnika, który wiedzie też do miejsc związanych z Kresami we Wrocławiu i odsłania wiele innych niezwykłych historii…
Książka jest dostępna w Czytelni.
#bibliotekarzpoleca
#dzierzoniowczyta